PIERWSZE PRZYKAZANIE BOŻE DEKALOGU MÓWI;
Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną ,a tymczasem wróżby i inne zabobony między innymi andrzejkowe to łamanie pierwszego przykazania
Lanie
wosku na św. Andrzeja na dobre wpisało się w polską tradycję. We
wróżenie bawią się uczniowie, przedszkolaki, a ostatnio nawet
dzieci w żłobkach. Dorośli z kolei noc z 29 na 30 listopada coraz
częściej spędzają na imprezach, gdzie profesjonalni wróżbici
przepowiadają przyszłość już nie tylko z woskowych brył, ale
również z kart, dłoni lub szklanej kuli. Niewinna zabawa czy
„duchowe cudzołóstwo”?
Wielu osobom świętowanie andrzejek kojarzy się głównie z
wróżbami. Lanie wosku przez dziurkę od klucza i przebijanie
szpilką papierowego serca to już niemal tradycja. Skąd się wzięła
– nie wiadomo. Św. Andrzej od zawsze patronował zakochanym oraz
wspomagał w sprawach matrymonialnych, nie zmienia to jednak faktu,
że był też Apostołem – jednym z dwunastu najbliższych uczniów
Jezusa, a co za tym idzie – z magią i okultyzmem nie miał nic
wspólnego. Ks. dr Aleksander Posacki SJ twierdzi, że listopadowe
gusła mogą wywodzić się nie tyle od przyjaciela Chrystusa, ile od
starogermańskiego boga Frejra – dawcy bogactw, miłości i
płodności. Zdaniem kapłana, nawet jeśli przepowiadające
przyszłość osoby zwracały się o pomoc do św. Andrzeja, robiły
to w formie czarów – nie modlitwy.
Pogaństwo pod szyldem Świętego
Wieczór i noc z 29 na 30 listopada – choć obchodzone pod
szyldem chrześcijańskiego Apostoła – tak naprawdę nie mają nic
wspólnego z wiarą katolicką. Główną atrakcją tego rodzaju
imprez jest wróżenie, które Kościół potępia i nazywa grzechem
bałwochwalstwa, a nawet „duchowego cudzołóstwa”. Tymczasem
lanie wosku proponuje się już nie tylko młodzieży, ale również
dzieciom w żłobkach. Jeden z popularnych serwisów dla rodziców
przypomina, że na zabawie andrzejkowej dla najmłodszych nie może
zabraknąć czarnego kota i wróżki. Tarot, numerologia,
jasnowidzenie czy wróżenie z fusów to atrakcje, które spotkać
można już nie tylko na imprezach andrzejkowych i halloweenowych,
ale również na osiemnastkach, wieczorach panieńskich czy firmowych
eventach.
Niebezpieczne
„zabawy” z szatanem
Pamiętajmy jednak, że wróżby – nawet te najbardziej niewinne
– to nie żarty. – Traktując przepowiadanie przyszłości w
kategoriach zabawy, bagatelizujemy niebezpieczeństwo, jakie kryją w
sobie tego typu praktyki, a jest nim otwieranie się na działanie
złego ducha. Wielokrotnie zdarzało się, że osoby uwikłane w
okultyzm miały potem poważne problemy natury psychicznej i duchowej
– mówi ks. dr Andrzej Wołpiuk, konsultant ds. sekt i nowych
ruchów religijnych w diecezji bielsko-żywieckiej.
Wiele osób deklaruje, że wróżby andrzejkowe to dla nich zabawa
czy element tradycji. – Świadome sięganie do wróżb i
przepowiedni jest dobrowolnym wikłaniem się w zło. Zastanówmy się
zatem, czy katolik powinien bawić się tym, co jest sprzeczne z jego
wiarą? Czasami lepiej zrezygnować z czegoś, tak na wszelki
wypadek, w imię ostrożności. Warto uczyć się mądrego i
roztropnego odrzucania nie tylko tego, co niezgodne z Dekalogiem, ale
również tego, co może zaszkodzić naszej wierze, a nas samych
doprowadzić do grzechu. Nawet jeśli miałaby to być tylko forma
rozrywki – mówi ks. Wołpiuk. – Nie ma bezpiecznych zabaw z
szatanem, bezpieczne jest jedynie trzymanie się z dala od niego –
dodaje.
Może się przecież zdarzyć, że przepowiednia znajdzie
odzwierciedlenie w rzeczywistości. Łatwo wtedy ulec wrażeniu, że
skoro udało się nam wywróżyć przyszłość z bryłki wosku,
możemy to zrobić również z kart, gwiazd czy linii papilarnych.
Oczywiście, dla wielu osób nie będzie to stanowiło żadnego
zagrożenia, jednak u niektórych może być wstępem do
zainteresowania się tematem okultyzmu.
Św. Tomasz korzystanie z wróżb, astrologii i horoskopów
nazywał zwracaniem się o pomoc do samego szatana. „Trzeba
pamiętać, że praktykowanie okultyzmu w jakiejkolwiek formie
sprawia, że człowiek jest kierowany i manipulowany przez złe
duchy, a konsekwencje tego są tragiczne. Następują poważne
zaburzenia i cierpienia w sferze fizycznej, psychicznej i duchowej,
spowodowane działaniem sił zła. Pojawiają się myśli samobójcze
i bluźniercze, awersja do modlitwy i sakramentów, smutek, depresja,
różne obsesje, diabelskie nękania, a czasami dochodzi nawet do
opętania” – pisze ks. Mieczysław Piotrowski TChr w „Miłujcie
się!”.
Ks. Andrzej Wołpiuk podaje jeszcze jeden powód, dla którego
należałoby odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa: – Okultyzm
zakłada, że życie zapisane jest w kartach, gwiazdach i
horoskopach, a zatem rola człowieka sprowadza się do odkrycia i
zaakceptowania przeznaczenia oraz biernego oczekiwania na to, co
przyniesie los. Takie myślenie odbiera wolność i uniemożliwia
twórcze kształtowanie przyszłości. Bardzo często jest też
pretekstem do samorozgrzeszenia, którego naturalną konsekwencją
jest zaprzestanie pracy nad sobą.
Uzależnieni od wróżb
Z usług astrologów coraz częściej korzystają zwykli ludzie –
w tym np. politycy i biznesmeni, którzy chcą dowiedzieć się,
kiedy najlepiej wystąpić publicznie lub podpisać umowę z
kontrahentem. – Wróżbici wydają się być bezpieczną formą
uzyskania pomocy, gdyż bardzo często pełnią rolę przyjaciela –
kogoś, kto wysłucha i doradzi. Z tego powodu niektórzy ludzie wolą
udać się ze swoimi problemami do wróżki, zamiast do psychiatry
czy psychologa. Często też wynika to z chęci przerzucenia
odpowiedzialności za swoje życie na kogoś (lub coś) innego. Taki
człowiek może potem powiedzieć, że nie miał wpływu na to, co go
spotkało, bo po prostu było mu to pisane. Znacznie prościej jest
pójść do wróżbity, a potem tylko biernie czekać na to, co
przyniesie los niż włożyć konkretny wysiłek w pracę nad sobą
lub spędzenie większej ilości czasu z najbliższymi – tłumaczy
Katarzyna Wieczorek-Małecka, psycholog i terapeuta. Specjalistka
dodaje, że z usług astrologów korzystają najczęściej ludzie z
zaniżoną samooceną, dla których zdanie innych jest ważniejsze od
własnego. Z reguły kształtują oni swój obraz na podstawie
informacji płynących z otoczenia, pozwalając, by inni ludzie i
czynniki zewnętrzne kierowały ich życiem. Takie osoby są też
szczególnie narażone na uzależnienie od praktyk okultystycznych.
– Najczęściej wszystko zaczyna się od pierwszej, „niewinnej”
wizyty u wróżbity, tłumaczonej zwykłą ciekawością, a w
rzeczywistości będącej próbą otrzymania rozwiązania konkretnego
problemu. Kłopot w tym, że słowa astrologa często działają jak
samospełniająca się przepowiednia. Skoro wierzymy we wróżbę,
automatycznie szukamy okoliczności, które ją potwierdzą. W
rzeczywistości zaczynamy zachowywać się zgodnie z tym, co
usłyszeliśmy, wypełniając tym samym przepowiednię wróżbity. W
ten sposób zyskujemy bardzo mocny argument, by ponownie skorzystać
z jego usług, i koło się zamyka – wyjaśnia psycholog. Możemy
nawet nie zauważyć, kiedy uwikłamy się w spiralę zależności,
tracąc kontrolę nad własnym życiem – dodaje.
Dziecko w świecie magii
Dziecko do 9. roku życia nie zawsze potrafi odróżnić fikcję
od rzeczywistości. Tymczasem w bajkach, książkach i grach
komputerowych nie brakuje odniesień do okultyzmu. – Pamiętajmy,
że wartości można przekazywać dzieciom nie tylko za pośrednictwem
filmów i lektur, ale również zabaw, żartów czy nawet dowcipów.
Przecież uczymy innych przede wszystkim przez przykład naszego
życia – mówi ks. Wołpiuk. Tym bardziej że to właśnie maluchy
są najbardziej podatne na wpływy. – Świadczy o tym chociażby
fakt, że niektóre z nich tak bardzo zaangażowały się w losy
Harry’ego Pottera, że gdy wydano ostatni tom przygód młodocianego
czarodzieja, straciły sens życia i popadły w depresję – mówi
Anna Czyżewska, psycholog dziecięcy.
To prawda, że zabawy andrzejkowe wprowadzają najmłodszych w
świat magii oraz oswajają z tematem okultyzmu. Należy jednak
pamiętać, że nie dla każdego będzie to realnym zagrożeniem. –
Na uwikłanie w magię narażone są w szczególności dzieci o
wysokiej podatności na wpływy, które mają skłonność do
„wsiąkania” w wirtualną rzeczywistość, przez co ciężko
odciągnąć je od bajki czy gry komputerowej. Jeśli maluch jest
podatny na wpływy, a do tego ma zapracowanych rodziców, którzy z
nim nie rozmawiają i nie poświęcają mu wystarczającej ilości
czasu, to istnieje ryzyko, że dziecko – jeśli nie teraz, to być
może w przyszłości – nadmiernie zainteresuje się magią, a w
konsekwencji wejdzie w jakąś formę okultyzmu. Zagrożenie jest tym
realniejsze, im bardziej dziecko czuje się zagubione i osamotnione –
tłumaczy psycholog.
Przepis na andrzejki po chrześcijańsku
Rodzice, którzy chcą mieć realny wpływ
na program szkolnych andrzejek, mogą zaoferować nauczycielom pomoc
przy organizacji takiej imprezy. – Wróżby andrzejkowe od zawsze
miały charakter zabawy, którą traktuje się z przymrużeniem oka.
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że próba poznania przyszłości
– nawet w formie zabawy, ale za pomocą wróżenia – jest
grzechem. Dlatego katolik, który chce być fair w stosunku do Pana
Boga, powinien andrzejki nieco przereformować, tzn. zamienić to, co
magiczne – wróżby nakierowane na poznawanie przyszłości, na to,
co radosne, wychowawcze i ewangelizacyjne – gry, zabawy, konkursy
czy pogadanki o św. Andrzeju. Główny problem nie tkwi bowiem w
czynności lania wosku, tylko w tym, że nazywa się ją wróżbą. A
skoro jest wróżbą, to znaczy, że za jej pośrednictwem można
poznać przyszłość. Wystarczy zatem lanie wosku nazwać zabawą.
Można np. zorganizować dzieciom konkurs na odlanie najbardziej
wiarygodnego kształtu zwierzaka. Warto też opowiedzieć im o
ostatkach, Adwencie i krzyżu św. Andrzeja – mówi Andrzej Wronka,
teolog.
Anna Czyżewska zachęca, by listopadowe święto potraktować
jako pretekst do rozmowy o Bogu, zasłoniętej przyszłości oraz
związanych z tym emocjach. Warto też wytłumaczyć dziecku,
dlaczego w zabawie andrzejkowej nie powinno chodzić o magię,
wróżenie czy determinizm. – Usilne dostrzeganie we wszystkim
diabelskiego działania może prowadzić do absurdalnych zachowań,
np. unikania numerów telefonu z trzema szóstkami z rzędu. Takie
upraszczanie rzeczywistości nie tylko rodzi lęk i rozmaite
zaburzenia psychiczne, ale też naraża na śmieszność. Nie
demonizujmy rzeczywistości, ale też starajmy się nazywać rzeczy
po imieniu. Zwyczaje andrzejkowe są sprzeczne z wiarą
chrześcijańską, dlatego warto spędzić ten dzień w taki sposób,
by nie prowokować poszukiwań o charakterze ezoterycznym –
tłumaczy ks. Andrzej Wołpiuk.
Zdaniem kapłana, rolą rodzica jest wprowadzenie dziecka w świat
autentycznych i trwałych wartości, zaszczepienie mu racjonalnego
podejścia do rzeczywistości oraz odpowiedzialności za podejmowane
decyzje, tak by potrafiło odrzucić wszystko, co ma choćby pozór
zła, ale robiło to nie tyle z lęku, ile z troski o swoją wiarę.
Możliwe, że właśnie taką postawę miał na myśli papież
Franciszek, który w jednej ze swoich audiencji mówił o Dekalogu –
przez wielu odbieranym w kategoriach poleceń i zakazów, a w
rzeczywistości będącym „owocem czułości i miłości samego
Boga”: „Spróbujcie postrzegać i traktować przykazania, jakby
były słowami, pouczeniami, jakie daje mama, by dobrze przeżyć
życie. Matka nigdy nie naucza tego, co jest złe, chce jedynie dobra
swoich dzieci – i tak też czyni Kościół”
Mamy dzisiaj do czynienia w wielkim przemysłem promującym magię
i okultyzm – uważa ks. dr Andrzej Wołpiuk, konsultant ds. sekt i
ruchów religijnych w diecezji bielsko-żywieckiej.
Jego zdaniem, nie ma bezpiecznych „zabaw” z magią,
czarami i okultyzmem, modnymi i popularnymi nie tylko wśród ludzi
młodych.
Ks. dr Wołpiuk, poprzez popularne ostatnio zabawki wśród
dzieci, czy różnego rodzaju amulety, przyzwyczaja się najmłodszych
do magii i oswaja z czymś, co może być niebezpieczne i może
prowadzić do poważnych problemów duchowych. Zdaniem eksperta,
obecnie tak wielu ludzi interesuje się okultyzmem i ezoteryzmem,
gdyż stoi za tym przemysł promujący magię. Podkreślił, że
obecne czasy cechuje postępujące zamiłowanie do neopogaństwa a
podczas różnych spotkań i konsultacji na temat problemów
duchowych pojawia się zagadnienie dotyczące zawładnięcia, bądź
ataku złego ducha.
Zdaniem duchownego, „człowiek, który nie wierzy w Boga, wierzy
we wszystko”. Pytany o to jak podchodzić do magii i wróżb oraz
czy katolik może brać udział we wróżbach andrzejkowych ks. dr
Wołpiuk przypomniał, że według Katechizmu Kościoła Katolickiego
– nie. – Zajmowanie się magią, horoskopami, wróżbami jest
grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu. Tu nie ma
rozróżnienia na zabawę i profesjonalne zajmowanie się tym – mówił
ks. dr Wołpiuk.
Zdaniem konsultanta ds. sekt trzeba umieć mądrze i roztropnie
odrzucić nie tylko to, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i z
wymogami wiary, ale także wszystko to, co może przynieść jej
szkodę, może prowadzić do grzechu, co jest ułudą i iluzją
szczęścia, za którą trzeba zapłacić ogromną cenę – w tym
własnego zagubienia i duchowego zniewolenia.
Ks. dr Wołpiuk jest kapłanem diecezji bielsko-żywieckiej,
duszpasterzem młodzieży, autorem książki pt. „Przyczyny i
motywy przynależności do sekt i nowych ruchów religijnych”. Od
2003 r. jest konsultantem ds. sekt i ruchów religijnych z diecezji
bielsko-żywieckiej.
Źródła; gość
niedzielny 46/2019 , niedziela 47/2013. katechizm Kościoła
Katolickiego, Pismo Św.